ahahahahaha zaje*iście było, dawno się tak nie bawiłam... i właśnie zobaczyłam, że kość na nosie mam też siną... świetnie - jutro w pracy będą mieli zagadkę: nos siny, skóra pozdzierana na mordce... pomijając fakt, że głos straciłam i tracę coraz bardziej (a miało być już lepiej)
właśnie wróciłam z piwka i chyba czas odespać ten zlot...
jak następnym razem będziemy mieli siedzieć i pic do szóstej w niedzielę to ja muszę brać poniedziałki wolne