Bardzo miło wspominam tą maszynę i w sumie również polecam SC59 pod jednym warunkiem , że nie jest to zamęczony śmietnik ubrany w ładne plastiki. Zrobiłem tym motocyklem około 10tkm , w tym ponad połowę w trasie. Objechałem nią wakacje na Bałkanach z Żoną
zakrawa na rekord guinessa
(ok.4000km). Na trasie spalanie oleju pomijalne bądz niewielkie ale z przyzwyczajenia, wyczulenia do tego modelu sprawdzałem stan zawsze po większym przebiegu i generalnie zawsze pilnowałem górnego poziomu (jak w każdym moim sprzęcie).
Przy szybkiej turystyce praktycznie nie ubywało , czasem profilaktycznie 100ml na 1000km kapnąłem. Przy ostrzejszej jezdzie po okolicy dało się zauważyć niewielki ubytek po kilkuset kilometrach ale nic z historii jakie tutaj często są opisywane i skutecznie odstraszają od tego moto.
Sprzęt jest niesamowity, świetne prowadzenie , niewielki gabaryt i scentralizowana masa naprawdę pozwalają się cieszyć jazdą.
Egzemplarz troszkę zmodzony jak Paweł wspominał i jedzie lepiej niż seria (miałem okazję pojezdzić seryjną USA i różnica naprawdę wyczuwalna). Silnik ma dokładnie to czego brakowało w SC57 czyli mocne zabranie się do roboty praktycznie z 3 - 4 tys obrotów.
Jak chodzi o wspominki to dla mnie bardzo sentymentalna jest SC57A...ale w sumie ja darzę sentymentem wszystkie moje ex maszyny
Cieszę się , że motocykl trafił do człowieka , który lub dbać i jezdzić jak ja