Witajcie.
Jak już wszyscy się chwala swoimi motorkami, to stwierdziłem iż ja też moge - wszak vinko mi pomogło podjąć tą decyzje
A więc... Prawko na "motorynke" zdobyłem 25,06,2010 - wcześniej prawie że żadna styczność z moto Na pierwszy sprzęt padło na SC 50 z 2003r. Moto pewne i zadbane-z pewnej ręki. Wszystko było ładnie pięknie w dniu zakupu przejechałem 150 km po Bydzi, i nie wiem co sie stało, ale się stało No właśnie...
Po tych 150km moze sie jakoś zbyt pewnie poczułem, i na dojeździe do świateł .... echhh, szkoda gadać
No dobra, "pochwale" się Dojeżdzam do świateł, lewy pas wolny, i chca zredukować na 2 - zapalało sie zielone, traf chciał że zapodałem jedyneczke, do tego dodajcie odkręcona manetke i strzał ze sprzęgła i już macie obraz co się dalej działo Jako że młody byłem to oczywiście nie odpuściłem gazu, tylko uporczywie trzymałem kierownice najmocniej jak umiałem-co za tym idzie dostał jeszcze więcej mocy i..... i uciekł mi spod dupy
Całe szczęscie, że tylko zakończyło sie na uszkodzeniach mojego moto, oraz na startej skórze z mojej prawej kostki (jeszcze nie zdażyłem się odziać w strój ani papcie więc możecie sobie wyobrazić jak wyglądała moja kostka po spotkaniu z asfaltem w adidaskach ) Po całym zdarzeniu zdołałem postawić moto na koła, i w tym momencie miałem juz udzielana 1pomoc przez strazaków - wszak zaliczyłem glebe przed jednostka strazy pozarnej Tutaj chciałbym podziękowac strazakom za przechowanie sprzętu
Ja jakoś to przeżyłem, natomiast Hondzina już troche gorzej. Najbardziej bolała kapa silnika. Nie chcąc ryzykować w używke zakupiłem nowa z uszczelka i to bodaj wyszło 500zł. do tego poklejenie czaszy,poklejenie i polakierowanie zdpuka, i w 1000zł na dzień dobry się zmieściłem w remoncie
No ale nic... Jakoś mnie ta przygoda zbytnio mnie nie zraziła, i w sezonie zrobiłem ok 4,5tys km co uważam za przyzwoity wynik
Kurde coś mi nie wyszło wstawienie zdjęc Jak dam rade to ogarnać to wrzuce, a jak nie to zapodam na jakimś serwerze.
Pozdrówka.
Byle do wiosny