Strona 1 z 1

Ciekawy artykul o VFR i motocykliscie z najwieksza liczba km

Post: 12 lutego 2010, 17:38
autor: PS BXL
Znalazlem na innym Forum.

Ta informacja pochodzi z pl.rec.motocykle napisana przez "Magica" ( w 2005 roku ) :

"...W bieżącym numerze(2005r.) angielskiego magazynu Bike ogłoszono rezultat
poszukiwań motocyklisty z największym znanym stażem za kierownicą.
Niejaki Stan Wilson prowadzi zapisy od 1982r. W tym czasie:
- przejechał ponad 2'000'000 (dwa miliony) mil
- przecietnie 600 mil dziennie
- najwięcej 1523 mile jednego dnia
- największy przebieg uzyskany na jednym motocyklu to 852'000 mil
i była to ... Honda VFR RC36 z 1990r. Silnik zmieniono w niej raz, przy
przebiegu 440'000 mil .......


Mam nadzieje ze nie oskarzycie mnie o spam przeciwko Fajerkowi ale ,podalem to jako ciekawostke zwiazaną z motocyklami.
Ale swoja droga czyzby VFR byl tak wytrzymaly.

Post: 12 lutego 2010, 19:59
autor: Kriss
Bardzo ciekawy artykuł, i jestem w stanie w niego uwierzyć. Mój kolega ujeżdża właśnie VFR 750 z 1986r. teraz jak mówi ma na liczniku 120 tyś km, ale nie jest pierwszym właścicielem, być może, a raczej na pewno licznik był cofany znając sytuację na naszym rynku. Podejrzewam , że ten gość z artykułu miał moto od nowości i jeździł nim rozsądnie (turystycznie) wymiany płynów i innych podzespołów eksploatacyjnych na czas i można taką maszyną pojeździć, tutaj jeszcze dochodzi świetne rozwiązanie jakie zastosowano w VFR mianowicie rozrząd poprzez koła zębate, co praktycznie stanowi rozwiązanie niezniszczalne, w nowszych już łąńcuszek.

Post: 12 lutego 2010, 21:57
autor: marcinSC33
VFR z tego co mi wiadomo jest mega wytrzymały. Jak pracowałem w komisie to mnóstwo tego się przewijało ze Szwajcarii z pierwszego modelu z przebiegami rzędu 80-100000km i silniki na ogół chodziły super. Nawet klienci się nie boją tego modelu z takim przebiegiem więc coś w tym jest. Kumpel kupił igiełkę rok 86 z przebiegiem 80000km (nawet z książką - 100% oryginał) zrobił już ze 20000km i tylko olej i filtry zmienia!! Myśle , że te starsze VFR z rozrządem na kołach to naprawdę prawdziwa jakość starej Hondy! Natomiast V-Tec totalnie mi nie leży do jazdy...i wogóle.

Post: 12 lutego 2010, 22:13
autor: PS BXL
marcinSC33 pisze:Natomiast V-Tec totalnie mi nie leży do jazdy...i wogóle.

a moglbys napisac kolego dlaczego nielezy, dosiadales takiego sprzetu

Post: 13 lutego 2010, 08:33
autor: marcinSC33
Tak jezdziłem troszeczkę...w sumie trzema modelami VFR: 750 89r, 750 RC36 91 , V-tec 04 (na własnośc nie miałem ale w pracy testowałem często i ze znajomymi zamienialiśmy się na trasie). Te stare są moim zdaniem fajnymi sprawdzonymi , bezawaryjnymi konstrukcjami. Silnik może niezbyt mocny ale z fajną charakterystyką (z dołu jak V-ka ciągnie , górę ma jak rzędówka - oczywiście szatan to to niejest ale sympatycznie jedzie i oddaje spoko moc i moment bez większych załamań). Natomiast w V-tecu nie pasuje mi ten silnik i jego charakterystyka. Po pierwsze przełożenia w skrzyni biegów - biegi są bardzo "krótkie". Po drugie spalanie, które na dystansie ok5000km, które nakręciłem z kumplem na wyjezdzie do pracy w wakacje przwyższało często spalanie mojej 1000rr mimo nieporównywalnych osiągów VFR. Po trzecie działanie systemu v-tec mi wogóle w tym moto nie leży załącza się on gwałtownie i gwałtownie odłącza efekt jest taki , że na winklach trzeba trzymać moto w górze i unikać przebijania się przez magiczne 7000obr/min w górę czy dół bo reakcja jest bardzo odczuwalna (żeby nie napisać dobitniej). Rezygnacja z napędu rozrządu kołami zębatymi to też krok wstecz w/g mnie. Kumpel mimo tego , że bardzo dba o sprzęt często miał problem z napinaczami rozrządu (problem znany choćby z cbr600). W końcu nasz znajomy mechanik dorobił mechaniczne napinacze (przy ok 50000km). Jak chodzi o ergonomie , prowadzenie , hamulce, zawias to jak na klasę sportowo - turystyczną wszystko ok. Moja krytyka odnosi się głównie do silnika jak widać. PZDR

Post: 22 lutego 2010, 23:26
autor: Dzidek
Przejeździłem 3 VFR-kami: '86, '89 i RC36 z 1990r. Miałem okazję tez pojeździć trochę Vtec-iem. Te starsze modele lepsze, lepiej oddawały moc, natomiast v-tec to już inna bajka. No i te starsze modele jeśli chodzi o silniki to rzeczywiście mocne, z tymi nowymi już tak różowo podobno nie jest (właśnie rozrząd). Pomijam fakt, że jak usiadłem z fajera na v-teca to miałem wrażenie jakby mi ktoś 2 fajki ze świec zdjął... Na turystykę owszem, do poszalenia nie bardzo... PZDR

Post: 23 lutego 2010, 18:32
autor: IvanBRW
mialem okazje w niedziele porumakowac chwilke na kumpla vfr z 2000 albo 2001 jescze nie vtec. nawet fajnie sie siedzi, calosc wyglada "ladnie" i lagodnie,pozycja faktycznie turystyczna i wygodna moze przez mniejszy kat ugiecia kolan. nie spodziewalem sie az takiego kompa z dolu. fakt to v4 a nie r4 ale bylem lekko zaskoczony. sam mialem taka kupic ale dosiadlem fajera i juz nic innego nie wchodzilo w gre :D zobaczymy jak oba sprzety beda sie spisywac po dluzszej eksploatacji bo to nowe zakupy na nadchodzacy sezon

Post: 23 lutego 2010, 20:02
autor: Luki213
VFR to swietna i bezawaryjna maszyna i byc moze kiedys bedzie motocyklem kultowym. Zreszta przy wpisaniu w wyszukiwarce "bezawaryjne motocykle jako wynik wyrzuci wlasnie VFR :D