Po grudzie, po grudzie i poszło. Z plastikami foch musiał oczywiście wyjść bo jakże by mogło być inaczej
Standardowo największy problem przy lampie. Przy pługu też łba nie urwało i będę musiał coś tam pomyśleć maskującego na "ręczne" wiązania
I z racji, że nie zamierzam jej sprzedawać długo długo to bym był zadowolony już gdyby nie to, że po nocce w hali (+11 stopni) rano odpalić prawie nie sposób. Tak jakby aku nie miał siły (mimo pełnego naładowania). Jak złapie temp to od dotyku jak z salonu pali. Jak ciepła jak z salonu pali. Przyjdę rano, i albo kręci, kręci i z bólem odpali albo aku znów nie ma siły i kilka razy muszę rzeźbić. Złapie temp i znów i aku ma siłę i pali od dotyku. To samo na obu akumulatorach.
Bi Xenony są włączane dopiero po uruchomieniu. Jedynie to ringi CCFL odpalane są na automacie. Nie wiem gdzie szukać przyczyny tej porażki porannej
Teoretycznie nonsens aby nie miał siły kręcić rano i mielił i mielił a jak tylko złapie 35 stopni i wyłączę to i siłę ma i od dotknięcia pali.
Chodzi mi o to w jaki sposób jednoznacznie mogę sprawdzić czy to przypadkiem mimo wszystko oba aku nie mam w cudowny sposób uwalone (jeden używka oryginał, drugi sklepowy). Może pod coś można podpiąć co by mi jednoznacznie rano dało odpowiedź o co kaman
Ewentualnie mogę dopiąć do tego aku drugi aku i na dwóch spróbować odpalić?
A może z ładowarką, która i tak podpięta jest na noc spróbować odpalić?