Witam. Póki co mój fajerek spisywał się dość dobrze i omijałem ten dział z usterkami. Ale jednak przyszedł czas na moją cebunię. Otóż mam taki problem. Pewnego razu wybrałem się z chłopakami do żywca. ( trasa ok 220 km w jedną stronę). Jak jechalem tam wszystko bylo idealnie(jechalem sam). Motocykl śmigał i chciało się jeździć. Jak już dojechaliśmy do żywca no to postanowiliśmy wjechać na górę żar. Zabrałem swoją znajomą jako plecak i polecielismy. Nie było by w tym nic dziwnego gdy przy pierwszych niskich serpentynach przy redukowaniu motocykl poprostu zaczął mi palić na 3 gary. Stracił moc i zaczął chodzić jak traktor. Wróciłem jakimś cudem do domu i pojechałęm do mechanika. Mechanik stwierdził, że to cewko-fajki. Naprawił i znów motocykl działał jak należy. Następna trasa. Znów do żywca. Wbijam po znajomą. Jedziemy na równym wszystko gra. Znowu wjeżdżamy na małe pagórki i znów to samo... motong chodzi na 3 gary i zaś stuka jak traktor. Co może być przyczyną ? przecież to chyba nie powinno być jakieś ciężkie dla 150KM motocykla wjechać z pasażerem na niewielki pagórek.... może wina leży gdzieś indziej ?
a może poprostu świeca straciła swoje właściwości przy niskich obrotach pod obciążeniem ją zalewa bo nie podpala i wtedy chodzi na 3 gary a mechanik może podgrzał ją na palniczku dla osuszenia albo włożył jakąś inną (żeby miał maksymalnie tanio ) i stwierdził że wymienił Ci fajkocewkę oddał CI starą "uszkodzoną" ?? nie wiem czemu ale wszędzie węsze jakiś spisek mający na celu nas CENZURA z kasy