panowie...
coś sie jej popindoliło i przestała jeździć..
kilka dni temu wracajac do domu z traski zaczeła przerywać na wysokich obrotach (okolice 7-9 tyś obr/min). odznaczało się to takim prychaniem, czkawką nie wiem jak to inaczej opisac. cos jakby działa-nie działa a obroty spadały (i rosły) o około 1,5-2 tyś w mngnieniu oka..
tylko, że tamtym razem myslalem ze to jakis syf zassała ze zbiornika wiec stojąc na światłach kilka razy odkręciłem do odciecia i jej przeszło.
dzisiaj po 5min jeździe (nic sie nie dzialo) podjechałem na stacje i po zatankowaniu stało sie dokładnie to samo co wcześniej, z taką różnicą że zatrzymałem się i jak chodziła sobie na obrotach jałowych po chwili zgasła (sama z siebie). odpaliłem, pochodziła znowu i ponownie zgasła. przy czym od teraz w ogóle nie odpala - tzn. kreci, pompka pracuje ale nie odpala, nawet nie zagada na chwile
co to może być koledzy ? moduł (komputer) (naprawiany) to chyba główny podejrzany w takiej sytuacji ?
za wszelkie podpowiedzi z góry dzięki