Od paru dni pojawił mi się pewien problem... obstawiam, że to akumulator ale chciałbym usłyszeć Wasze zdanie.
Z tydzień temu podjeżdżam pod dziewczynę zgasiłem moto ale zostawiłem z 3 min na światłach, zanim sie ubrała ja do odpalenia i dupa, kreci bardzo slabo .. było z górki odpaliłem zagadal i w drogę.
Dzisjaj ide do garazu chce odpalic i dupa, kreci ale cos bardzo mułowato, raz mocniej raz slabiej, nie zagadal, pchnalem i ok. po 2 km gasze i probuje od przysłowiowego strzala zagadal.
Przed chwila wychodze wstawic do garazu i znowu problem, kreci kreci ale zagadal.. pojezdzilem, zgasilem po 20min znowu problem kreci kreci już mailem pchać ale zagadal.
Ogolnie po zgaszeniu bede zapalal go 100 razy i od strzała. Ale jak postoi z 30min lub pewnie z rana znowu będzie ten sam problem:(
Ps. Akumulator mam warty już 4 sezon. Czyżby już się skończył?
W f2ce mailem problem z regulatorem ale tak objawem było to ze po odpaleniu jak zgasiłem po chwili totalna dupa, nawet nie zakręcił rozrusznikiem.
Po nocy ile powinien mieć akumulator prądu? Jak sprawdzę miernikiem.
jak wymienisz na nowy opal podłącza miernik i mierze powinno bym w idealnym przypadku 14.4 napięcie ładowania nie może być większe właściwie praktycznie do 15 V
miedzy pinami nie powinno byc oporu
ale ide zaraz zoabcze jak zapalil i czy wg zapali 