Opis problemu: Kilka miesiecy temu postawilem moto do garazu celem kosmetycznych przerobek, poniewaz i tak nie moglem przez jakis czas na nim jezdzic. Moto bylo odlaczone od baterii i podlaczane ok co 2 tyg celem odpalenia. Wszystko bylo ok. Ale w ciagu ostatnich 2 mieisecy z racji tego, ze mialem nawal pracy i innych obowiazkow nie podlaczalem baterii ani razu. Wczoraj, zszedlem do garazu, podlaczylem wszystko, kontorlki sie zaswiecili - od alarmu tez - wciskam pilot ,a tu nic...zero reakcji ze strony alarmu. Kupilem nowe baterie, doladowalem aku i nadal to samo. Sprawdzilem oba piloty, ale reakcja, a w zasadziej jej brak nadal "wystepuje".
W zwiazku z powyzszym mam pytanie czy ktos sie z czyms takim juz wczesniej spotkal? Jaki moze byc tego powod? Czy ktos moze wie jak odlaczyc alarm od instalacji lub jak go obejsc?
Dodam, ze ostatnie miesiace jest u mnie dosc deszczowo i duza wilgotnosc powietrza. Juz myslalem czy by jakis piecyk do garazu nie wstawic, moze mojej hani jest po prostu za zimno i wilgotno

Bede wdzieczny za wszelkie wskazowki i pomoc.
Pozdrawiam