Witam, mam problem ze moja sc33, wczoraj z kolegami zrobiliśmy 200 km i pod koniec moje moto zaczęło świrować. Dwa albo trzy razy samo wskoczyło na obroty i jakby się na nich zacięło. Myślałem ze to manetka nie odbija ale za drugim razem jak to sie zdarzyło to próbowałem recznie tez odpuścić gaz i nic, zgasiłem moto, zjechałem na pobocze i odpaliłem. Chodziło jakby na ssaniu, trzymając z 2,3 - 2,5 tys obrotów, musiałem je zmniejszyć tym pokrętłem od obrotów pod zbiornikiem.
Gdy dojechaliśmy do domu zorientowałem sie ze silnik chodzi inaczej, kolega nacisnął klamkę od sprzęgła i okazało sie ze to sprzęgło hałasuje, jak jest zimny to tak nie słychać. Załamałem sie bo jestem akuratnie bez kasy i mam lipę w domu.
Rożnica jest tez w drganiach, tzn jak wciskam klamkę to nie czuć drgań a jak puszcze to czuć delikatne drgania na manetce czy ramie... Mam wrażenie ze tez mi moto trochę szarpie jak np toczę się wolno na drugim biegu.
Dzis kolega się nim przejechał i powiedział ze biegi wchodzą elegancko a sprzęgło sie nie ślizga, ponieważ toczył sie powoli na 6tym biegu i przyspieszała normalnie. Koledzy stwierdzili ze słychać kosz ale nie mam co ładować w nią kasy póki biegi chodzą normalnie i się sprzęgło nie slizga.
A jakie jest wasze zdanie? Można faktycznie narazie jeździć?
I spytam się przyszłościowo... Ewentualne koszty części? Mój model z 1998 po lifcie wiec pewno części pasują tylko od roczników 98 i 99? Czy wcześniej było to samo?
Z góry dziękuje za odpowiedzi i rady!