Problem z zapalaniem ciepłego silnika

Witam szanownych kolegów motocyklistów w nowym sezonie 2010
Korzystając z ładnej pogody odpaliłem bladego i udałem się na przejażdżkę. Po paru kilometrach i wizycie na stacji benzynowej miałem problem z ponownym uruchomieniem silnika, pokręciłem trochę rozrusznikiem,pobawiłem się gazem i ssaniem (cudem unikając zalania), i motor zapalił. Pojechałem do dziewczyny, czas szybko mijał
, za oknami zrobiło się ciemno i pora była wracać, a że zapowiadają pogorszenie pogody, wracałem najdłuższa trasą, jaką tylko mogłem wybrać
Motor odpalił bez problemu. Jechałem spokojnie, księżyc oświetlał przydrożne pola i lasy. Mimo chłodu, wcale nie miałem ochoty się śpieszyć (cały czas miałem ważenie, że w rowie czai się jakaś dzika zwierzyna)
Zatrzymałem się przed domem, zgasiłem motor, poleciałem po klucze od garażu, wracam, a tu sprzęt nie do odpalenia. Chwile pokręciłem rozrusznikiem, akumulator szybko się rozładował, wiec nie wiem, czy zabawa gazem i ssaniem przyniosłaby efekt, pewnie tak. Akumulator już wcześniej słabo trzymał prąd, teraz wracałem żółwim tempem, cały czas na długich światłach, mógł dostać po dupie. Przed tygodniem jak z kumplami śmigaliśmy, też na ciepłym silniku miałem problem z odpaleniem, no ale w tedy akumulator mnie nie zawiódł i udało się.
Zastanawiam się, dla czego na ciepło nie chce od razu zapalać, przecież silnik chodzi równo, synchronizacja i zawory były robione nie dalej jak 4 tys. km temu, może rozrusznik za wolno kręci przez słaby akumulator, nie wiem. Przyznam, że sprzęt kupiłem w październiku, za dużo się nim nie najeździłem, ale nie przypominam sobie by coś takiego się działo. Jutro wyjmę akumulator, podładuje, w wolnej chwili zdejmę zbiornik, przeczyszczę filtr powietrza i świece zapłonowe, mam nadzieje, że będzie dobrze. A może ktoś z was też tak miał?
Zna ktoś może sposób na podratowanie akumulatora żelowego? wolałbym uniknąć wymiany...
Czekam na jakieś pomysły
pozdrawiam

Korzystając z ładnej pogody odpaliłem bladego i udałem się na przejażdżkę. Po paru kilometrach i wizycie na stacji benzynowej miałem problem z ponownym uruchomieniem silnika, pokręciłem trochę rozrusznikiem,pobawiłem się gazem i ssaniem (cudem unikając zalania), i motor zapalił. Pojechałem do dziewczyny, czas szybko mijał



Zatrzymałem się przed domem, zgasiłem motor, poleciałem po klucze od garażu, wracam, a tu sprzęt nie do odpalenia. Chwile pokręciłem rozrusznikiem, akumulator szybko się rozładował, wiec nie wiem, czy zabawa gazem i ssaniem przyniosłaby efekt, pewnie tak. Akumulator już wcześniej słabo trzymał prąd, teraz wracałem żółwim tempem, cały czas na długich światłach, mógł dostać po dupie. Przed tygodniem jak z kumplami śmigaliśmy, też na ciepłym silniku miałem problem z odpaleniem, no ale w tedy akumulator mnie nie zawiódł i udało się.
Zastanawiam się, dla czego na ciepło nie chce od razu zapalać, przecież silnik chodzi równo, synchronizacja i zawory były robione nie dalej jak 4 tys. km temu, może rozrusznik za wolno kręci przez słaby akumulator, nie wiem. Przyznam, że sprzęt kupiłem w październiku, za dużo się nim nie najeździłem, ale nie przypominam sobie by coś takiego się działo. Jutro wyjmę akumulator, podładuje, w wolnej chwili zdejmę zbiornik, przeczyszczę filtr powietrza i świece zapłonowe, mam nadzieje, że będzie dobrze. A może ktoś z was też tak miał?
Zna ktoś może sposób na podratowanie akumulatora żelowego? wolałbym uniknąć wymiany...
Czekam na jakieś pomysły
