ehhhh ;( pamietac trzeba o koledze, dzis bylem na grobnie jednego, a mam ich na cmentarzu juz kilku, przez to wszystko jezdzic sie odechciewa, jakas blokade mam i sie jej pozbyc nie moge, winkle nie ida, gumowac tez nie wychodzi
przykro mi , kolejny fajny chlopak zginal, za kazdym razem gdy wyjezdza jeden z nas nie wiadomo czy wroci
podczas jednej z ostatnich dyskusji z zatwardzialym przeciwnikiem motocykli znow mnie gosc zgasil, mimo wszystko to co jest dobre jego ostatnie slowo bylo "Fabiq, kazdy z was ma swoje drzewo"