Miałem wypadek 08.05.2013.r. w miejscy gdzie skręcać nie można kierowca vektry próbował i zajechał mi drogę 4 metry przed moim motocyklem co skutkowało zderzeniem czołowym.
Teraz nie wiem co zrobić, po 2 tygodniach wypuścili mnie ze szpitala mam połamaną rękę już zaśrubowaną i zwichnięte kolano z zerwanymi więzadłami które już mi pozszywali oraz mam zniszczoną łękotkę plus w bonusie ponadrywane trochę mięśni ścięgien oraz wstrząśnienie mózgu ale w to nikt nie wierzy bo podobno mnie w to natura nie wyposażyła

A tak na poważnie potrzebuje pomocy masa firm odszkodowawczych mnie nawiedza Wiem ze bez nich guzik dostane ale nie chce być oszukany a jeśli już to na jak naj mniej.
Kolejna rzecz jak naj mniej być w plecy na motocyklu, pewnie zabierze go ubezpieczalnia ale silnika szkoda z racji że ma około 44 tyś przebiegu wiec chętnie nawiąże kontakt z osoba która ma jakiś wrak silnika żeby do ramy wsadzić co by prezentów nie robić naszym kochanym TU.
Za wszelką pomoc będę wdzięczny i uważajcie na siebie bo musimy myśleć za siebie i za innych by do domu wrócić.