Motocykli przybywa z roku na rok coraz więcej. Więcej też będzie takich nieszczęść. Prawdą jest też to, że w Polsce jeździ się na "złamanie karku". W innych krajach bardziej cywilizowanych nie ma takiego szaleństwa wszechobecnego na drogach.
Uważam, że do takich mocnych motocykli jakimi się poruszamy trzeba dorosnąć. Praktyka też jest potrzebna ale najbardziej wyobraźnia.
Zbliżam się wiekiem do 40-tki i jeszcze nie raz mnie poniesie i zapindalam bez opamiętania. Młody człowiek w wieku 20 lat ma jeszcze większe zapotrzebowanie na adrenalinę i lans prędkości. Często też wyobraźnia takiego młodego człowieka nie jest taka doskonała i przewidująca. Oczywiście nie jest to regułą tak więc nie piszcie, że nie wszyscy młodzi tacy są. Wiem o tym, ale prawda jest taka, że młodość rządzi się swoimi prawami.
Następny aspekt to taki, że gdyby nowy motocyklista musiał przejść przez kolejne etapy uprawnień i wielkości motocykli to byłoby mniej takich wypadków. Gdyby motocykl osiągał prędkość maksymalną np 130 km/h nie byłoby tylu nieszczęść. Po dwóch latach troszkę większy... i znowu większy.... U nas jeszcze tego nie ma. Niektórzy mają respekt przed mocą i nie rzucają się na głęboką wodę, ale wielu tego nie odczuwa, bo lans im na to nie pozwala. Później są efekty.
Każdego życia jest szkoda. Najbardziej cierpią na takich tragediach bliscy zmarłego.
Kondolencje dla rodziny i przyjaciół.