» 06 kwietnia 2012, 11:38
Słabo to wyglada, tym bardziej ze byles na moto no i jak narazie twoje tlumaczenie srednio sie kupy trzyma ,a sady niezbyt przychylnie na nas patrza, jedyna szansa ze sie kierowca puchy przypucuje iz nie spojrzal w lusterko przed skretem w lewo, kierunek jest mniej wazny i nie ma wiekszego wplywu na wynik rozprawy, co najwyzej dostanie za to mandat i punkty ale nie przewazy to o jego winie.
Znajomy mial sytuacje iz wyprzedzal typa na skrzyzowaniu - wiem ze nie ładnie no ale to taki gosc niereformowalny, wyprzedzany puszkarz skrecal w lewo - nie luknal w lusterko i sie trafili, koleszka chcial sie przyznac zeby policja nie przyjezdzala i zeby uniknac mandatu za dzwona, bo myslal ze jego wina 100%, ale puszkasz sie uparł. Jak sie okazalo po przyjezdzie policji winnym byl kierowca puchy bo nie upewnil sie czy moze skrecic, mimo ze dzialo sie to na skrzyzowaniu i teroretycznie nie mogl byc wyprzedzany, ale i tak musi luknac czy jakis "idiota" nie leci, koleszka dostal mandat za wyprzedzanie na skrzyzowaniu a puszkarz manadat za dzwona i uznanie jego winy w kolizji.
Ja rowniez mialem podobna sytacje w zeszłym roku, tyle ze nie bylo to na skrzyzowaniu, normalna droga, linia przerywana, wiec wyprzedzam, an budziku mialem jakies 45-50 kmh, pucha jakies 30-35. Pacjent w puszcze nagle zaczal skrecac w lewo pod sklep, a ja w tym czasie go wyprzedzalem, hampel na maxa ale nie udalo mi sie uniknac trafienia, na szczescie tylko mnie musnal (otarlismy sie bokami), mam kilka rys i malych pekniec na czaszy, jedno mocowanie lampy peklo i jedno wypelnienie ma urwane mocowanie, reszta cacy bo nawet nie wyglebiłm tylko sie odbilem od puszki, silnik mi nie zgasl + 4 dni w szpitalu bo prawa noga i barkiem trafilem w ta fure. Parówy przyjechaly, orzekly wine puszkarza bez gadania, ale jak powiedzili byli mocno zajeci i poprosili zebysmy sie dogadali, a ja dobry czlowiek jestem i powiedzialem ok, bo po co ma mandat dostac, tym bardziej ze zrobil oczy jak kot ze szreka. Typ napisal mi oswiadczenie porobilem kontrolnie foty jego fury i polecialem do jego ubezpieczyciela zglosic szkode. Jakie bylo moje zdziwienie kiedy za tydzien dostalem wezwanie z komendy na przesluchanie w char oskarzonego, jak sie okazalo typ polecial nastepnego dnia na komende i wyparl sie wszystkiego, ze to niby nie jego wina, ze ja zap 500 km/h i wogole jaki to ze mnie killer.... Gadalem z komendantem, mowie ze byli jego ludzie powiedzieli ze puchy wina ale nie podjeli czynnosci bo sie spieszyli, zdziwil sie mocno i prosli zeby o tym w sadzie nie wspominac bo ich wyje... z roboty..... no ale chyba nie bede mial wyjscia, bo oni sami dali nam 2x wzor oswiadczenia a sad pewnie spyta skad je mielismy - sa mega profesjonalne dwustronne z kilkoma miejscami na podpisy itp.. a raczej takich rzeczy nikt ze soba nie wozi. Niestey temat toczy sie juz rok, na pierwszej sprawie zaocznej uznali moja wine, ze niby wjechalem mu w d.u.p.e , na jakiej podstawie nie wiem ( zero uszkodzen jego tyłu, tylko drzwie kierowcy i lewy tylny blotnik), odwolalem sie , zalaczylem zdjecia jego fury po bum, druga rozprawa juz z nasza obecnoscia trwala doslownie 45 sekund, sad powiedzial ze on nie wie o co kaman i wezwal rzeczoznawce, bylo to w grudniu, do tej pory zero info o dalszym postepowaniu. Mam jescze asa w rekawie w postaci nagrania mojej i jego rozmowy tel podczas ktorej puszkarz mowi ze nie spojrzal w lusterko i ze klamac nie ma zamiaru, no ale juz wczesniej na komendzie nasciemial wiec nie wierze gamoniowi. W oswiadczeniu rowniez podpisal iz nie upewnil sie czy moze wykonac zjazd pod sklep, a do tego mam swiadka w postaci mojej pasazerki, niestety jak sie dowiedzialem wcale nie jest tak kolorowo i sedzia jak bedzie okrutnym grzybem moze nawet doj moja wine, bo motury sa bardzo blee przecie i cale zlo na swiece to ich wina..... a w uzasadnieniu juz cos wymysli.
A moze wy koledzy sie orientujecie jak wyglada sprawa z tym moim nagraniem, typ juz teraz wie ze je mam , po fakcie mu powiedzialem, ale nie wiem jak wyglada sprawa z konstytucja i tajemnica porozumiewania sie ... opinie jakie znalazlem sa sprzeczne i nawet pan komendat na policji nie za bardzo wiedzial czy nie bedzie wiekszej muki niz pozytku (chociaz bardziej byl sklonny w kierunku jego ujawnienia w sadzie), puscilem mu je podczas naszej rozmowy, zeby wiedzial jak byla prawda, powiedzial ze takie dowody to tylko w sadzie - co w sumie jest logiczne.
Zycze powodzenia w walce, licze iz zakonczy sie dla ciebie pozytywnie.