Co do komisu z Gdańska to odradzam.
Byłem tam w zeszłym roku po cbr 600, na zdjeciach wszystko super , igiełka.
Jak tam zajechalismy , z Łodzi , okazało sie ze była po szlifie chamsko pomalowana.
Pani sprzedawczyni dziwiła sie strasznie ze nikt nam o tym telefonicznie nie powiedział.
Jeszcze raz ODRADZAM
Jakikolwiek importer motocykli w Polsce zakładając swoją działalność był nastawiony na zysk a jak wiadomo zysk to marża czyli inaczej "narzut". Jak miałby zarobić na motocyklach zadbanych, sprawnych...bezwypadkowych o znikomym przebiegu skoro są one droższe za granicą niż tu w kraju na allegro??? Jedyne co przywozi się do nas to rozbite w drzazgi, z ogromnym przebiegiem lub poważną wadą ukrytą. Potem na zapleczu "mechaniki" dokonują takiej modyfikacji aby dana jednostka była zdolna odjechać z "salonu śmierci" Kiedyś mój brat zamieniał swojego bandita600 kupionego nowego w salonie z przebiegiem 48000 (w dwa sezony) u kolesi miechowiczów w lublinie na TL1000R (dzwon) Potem na rozpoczęciu sezonu na bemowie spotkał swój motocykl i poznał nowego właściciela. Przywitał się i zapytał czy kupił u tych kolesi na co klient przytaknął. Jak zerkną na zegar zobaczył jakże inny wynik przebiegu w ilości 12 000km ale nie powiedział o tym kolesiowi żeby go nie załamać. Innym przykładem jest handlarz który mi przywiózł fazera z uszkodzoną głowicą malowanego wałkiem malarskim całego zardzewiałego. Pytam się; na ujj ty to kupujesz tam w takim stanie i kto to kupi?? On na to że tego nie kupił tylko do 7 motocykla dostał 8 w tym stanie gratis. Motocykl po naprawie "jeździ" do dziś i sprzedał się za 5000pln. Jeśli więc ktoś szuka dobrego motocykla u handlarzy to winszuję odwagi i współczuję głupoty.
kumpel pracuje w "warsztato-salonie" motocyklowym i sam byłem świadkiem jak przyjechał transport części bo inaczej tego nie można nazwać, spalone, topione, miażdzone i uj wie co jeszcze wysypali z paki i zaczeli klecić w jedno.... dawno temu chcialem kupic horneta600, w leżajsku jest kilka salonów-komisów, w pierwszym był za 11tys. skonczył chyba w 3 czy 4tym na cenie 7800 a i tak nikt tego szrota nie chiał, bo zostawiał 2 ślady.... ale oczywiscie nie bity, panie wsiadac i jezdzic! kobieta jeździła, nie paląca:D bzdury!!! rozwagi!