Witam chciałem się zwami podzielić pewnym doświadzczeniem jakie mi się przytrafiło w niedziele na lotnisku w modlinie:).Pare miesięcy temu z moją dziewczyną i koleżanką i kolegą (wszyscy jeżdżą na motorach) piliśmy sobie w pewnej knajpie i spotkaliśmy pewnych znajomych i rozmowa zeszła na temat motocykli. I okazało się że jeden z owych znajomych też jeździ i ściga się Kawasaki Z1000 na 1/4 mili. I oczywiście jak to człowiek po alkoholu zaczeły się dziwne teorie o tuż ten kolega twierdzieł że tym kawsaki robił czasy ponizej 10s czy 9,5s i takie tam cuda wianki miał pecha bo trochę się orientowałem jakie czasu sie robi motocyklami na 1/4mili i do tej dyskusji dołączyła sie moja dziewczyna oni swoje my swoje że to nie możliwe i temat zszedł że ten koleś kupił sobie KTM RC8. I znowu zaczą snuć teorię że ta maszyna jest nie do objechania. To było 3 miesiące temu. A w niedziele na lotnisku patrzę przyjeźdza ten koleś na tym KTM . Zagadałęm coś tam przypomniał sobie naszą rozmową i zaczą jeździć tym KTM poczym ja do niego abysmy się złapali mówie ciekaw jestem ile zostanę;) tylko ja zaproponowałem aby z startu rolowanego bo mam słabe sprzęgło tak się toczymy i start ja myślałem że mnie odrazu łyknie a tu: na jednyce na początku troszkę mi odszed ale pod koniec jedynki go dogoniłem i jak wbiłem dwójkę i zaczełem go łukać pojawił się wielki banan na twarzy już jest mój . Na trójce jeszcze go wziołem i na czwórce też trochę suma sumarum brałem go gdzieś o 1-1,5 długości motoru nie dużo ale zawsze coś i tak 3 razu się złapaliśmy i za każdym razem tak samo. Ja mam u siebie zmienioną zebatkę o 1 ząb z przodu mniej ale jeździłem bez tłumika prawie same kolektory więc motorek był troszkę słabszy:( ale powiem wam że paliwo 40zł dojazd na lotnisko 15 minut mina właścicela KTM-a zostające z tyłu za 954 bezcene:) i skończyły się opowieści dziwnej treści. Coś wspominał że Z1000 by dał radę ale już tej dyskusji nie chciało mi się podejmować tyle z moich spostrzeżeń.
Pozdrawiam