Ja CENZURA, co roku ta sama gadka. Wkleje swoj stary post:
Co to za glupia szkola przepalania motocykla w zimie? Czemu ma to sluzyc?
Zimowanie powinno tak wygladac: tankujemy pod korek, parkujemy w garazu, spuszczamy paliwo z gaznikow, wyjmujemy aku i bierzemy ze soba do domu. Warto zostawic moto na podnosnikach, ew. co jakis czas przestawic go o pare metrow, zeby sie opony nie zniszczyly od stania przez trzy miesiace w jednym miejscu. Po zimie powinien odpalic bez zajakniecia.
Moge dodac, ze przepalajac motocykl mozesz w najlepszym wypadku zabic swiece. Jak juz koniecznie chcesz odpalic to daj mu sie zagrzac, wsiadz i przejedz paredziesiat kilometrow. Nie dopuszczamy do pelnego rozladowania aku - co miesiac podpinamy ladowarke do aku motocyklowych. Jakis czas temu o tym zpomnialem i musialem wymienic dwuletnia baterie na nowa.
To z tym olejem to jakies brednie. Wymieniac co sezon lub co 6-10 tys. km - zalezy kto ile jezdzi. Nie ma znaczenia czy na jesien czy na wiosne. Jak ktos chce to moze sobie wymieniac oliwe w tylko gdy przypada pelnia ksiezyca, wzglednie w noc swietojanska, gdy kwitnie kwiat paproci.
Aha, cd. zimowego plynu w chlodnicy: warto byloby jeszcze wymienic plyn w spryskiwaczach, rowniez na zimowy