słuchajcie jechałem dziś wcześnie rano do pracy i na krótkim odcinku drogi hamowałem aż trzy razy przed przebiegającym leśnym zwierzęciem, na szczęście nic sie nie stało,ale ciekawi mnie jak to jest na motorze gdy wyskoczy zwierz, przeżyliście juz taka gorącą akcje i czy często to sie zdarza, bo nie wiem co one maja w głowie ze walą prosto pod pojazd. Kiedyś tylko słyszałem historie pewnie dość słynna gdy gościu jadąc z pasażerem przeciął sarne
majster, dzikie zwierzęta często tak maja wyskoczą Ci pod koła nawet nie wiesz z kąt lub jak wylezie stanie i rób co chcesz tak jak kot położy się pod koła
imo szczególnie zwierzętom to CENZURA w nocy np miałem takie trustory kiedyś ze wracałem w nocy dookoła las na moto i z daleka myślałem ze ktoś rzucił jakiś duży worek na drogę wiec zhamowalem do zera i po chwili to odwraca głowę i sie gapi, okazło się że to jakaś CENZURA sowa teraz bym powiedział że miała z 2 m a odleciała dopiero po odcince po około 10 s
Majster to już wolę słonia niż krowę, słoń jak jakiś wyrośnięty i w dobrym rozkroku jakby stanął to jeszcze pod nim byś przeleciał może jakbyś się za owiewkę schował, a krowę jeb w zad
w moim przypadku to trafiłem raz gołębia przy ok 160km/h na ramie, a raz kota na jakiejś wiosce. Na szczęście nie wcisnąłem odruchowo klamki hamulca i normalnie go przejechałem. Nawet na kierownicy go nie poczułem. Ale kolega miał mniej szczęścia. Wyprzedzając sznur aut na trasie Wrocław- Kłodzko, przy ok 150km/h wjechał w wielkiego psa (rozmiary dużego owczarka) no i nie skończyło sie to dobrze. W motocyklu pokrzywione lagi, połamane plastiki, zadupek i dużo innych detali a sam kierowca dosyć mocno potłuczony i połamany obojczyk. Oczywiście właściciel psa się nie znalazł i lipa z odszkodowania. Także trza uważać.
Ja jak na razie zdjąłem tylko wróbla z bara ale kumpel miał szczęście w nieszczęściu, z kolana zdjął sarnę, jemu kolona jak balon spuchło a sarna się zakręcali dwa razy na jezdni i pobiegła dalej, ale się utrzymał na moto i tylko kolano potłukł