Uderzam do Was z małym problemem.
3-4 dni temu stałem się posiadaczem Seata Ibizy 1.4B z 1997 roku. Jak pisałem wyżej mam z nim mały problem.
Przechodząc do sedna, samochód już na jeździe próbnej troszkę się przyduszał po dodaniu gazu, w aucie była już mocna rezerwa paliwa więc tym to usprawiedliwiłem. Zatankowałem, problem nie ustał. Po dodaniu gazu obroty najpierw zejdą na chwilkę w dół, szarpnie trochę budą i dopiero się wkręcą, to samo jest przy ruszaniu z okolo 1,100 obr/min. Samochód tak jakby się "dławił". Co więcej, wracałem nim do domu, około 40km i podczas jazdy zaczął przerywać, i tak jakby chodzić na 3 garnki, trwało to może z 2 sekudny, powtórzyło się raz jeszcze tego dnia. Wymieniłem wczoraj świece, baba w sklepie dała mi 3 elektrodowe NGK (17zl szt). Świece założone, rozgrzane, jedziemy. Auto zaczeło się od razu inaczej zbierać, nie szarpało, nie przerywało. Przegoniłem go z 10-15km, czasami dochodząc do 160km/h. Wszystko pięknie. Tylko jak już wracałem to pojawił się ten sam problem, auto traciło "buta", i zaczął mi przerywać. Mam też wrażenie, że na zimnym, lub nie do końca super dogrzanym silniku (do około 5km po odpaleniu) lepiej się zbiera.
Jak myślicie, co może być przyczyną?
Samochód nie dymi, ładnie odpala, oleju też nie zauważyłem by ubywało.
Ma też założony jakiś śmieszny wydech, poprzednik mówił, że strumienica. Nie zaglądałem więc nie wiem czy to to czy po prostu któraś część nie jest z kwasówki.
Przebieg licznikowy 200tys. Bez gazu.