Cieszę się , że są osoby ciekawe tamatu - naskrobałem wstępnie jakiś opis choć cięzko wszystkie wrażenia przełożyć na tekst. Postaram się jeszcze powrzucać zdjęcia przynajmniej część niebawem.
Wyruszyliśmy 16.07 o godz.3:00 z mojego rodzinnego domu (okolice Brzozowa) w stronę Barwinka. Poniżej opiszę mniej więcej jak to wyglądało w rozpisie na dni:
1 Dzień 580km – Barwinek , Sena (SK-HU), Miszkolc – tu zaczyna się autostrada i kolejne 300km przelot 160-180km/h. Po konsultacji z dziewczynami decydujemy się na spanie w domkach na Węgrzech nad Balatonem gdzie jesteśmy wczesnym popołudniem (geograficznie końcówka Balatonu 100km przed Chorwacką granicą w Letenye).
2 Dzień wylot z Balatonu 5:00 w planie dojazd i zwiedzanie Plitvickich Jezior. Jedziemy przez Letenye , Zagrzeb (jest sobota więc robią się okropne korki przy bramkach na autostradzie – wymiana turnusów itd, okropnie gorąco), Karlovac – zjeżdżamy z autostrady i niebawem czekają na nas górskie odcinki trasy, która jest bardzo zatłoczona dziś i co jakiś czas stoi patrol więc przelotowa 80-110km/h męczy. Nocleg rezerwujemy około 13:00 w pensjonacie przy trasie ok15km przed Plitvickimi po moich negocjacjach po 12,5e za osobę aneks pokój 4 osobowy plus kuchnia i miejsca garażowe. Tego dnia lajtowo ok350km przejechane szybki prysznic i lecimy w klapkach z aparatami zwiedzać rezerwat. Bilety dość drogie ok. 60-70zł ale miejsce warte zobaczenia.
3,4 Dzień jedziemy w stronę morza po wspólnych obradach nad mapą decydujemy, że dziś meldujemy się w Splicie i tam decydujemy co dalej. Trasa górska od Grabovaca przez Gracac, Knin była naprawdę kozacka – gdyby nie bagaże i obecność pasażerek byłoby ostre winklowanie:-p – jadąc pierwszy raz aż szkoda było zasuwać aby nie stracić widoków. Około 15 po jakichś 250km dotarliśmy do Splitu gdzie po zapytaniu o cenę w pensjonacie(50E/2os po targowaniu) udaliśmy się prosto na kemping. Na kempingu wzięliśmy duży namiot z dwoma przedziałami sypialnymi , łóżkami i materacami za 50E/4os (nawet nie rozkładaliśmy naszego made In Tesco przez cały wyjazd). W Splicie zostaliśmy 2 noclegi zwiedzając starówkę , pływając w morzu itd. Zrobiliśmy sobie też wypad do pobliskiego Trogiru, który też warto zobaczyć.
5,6 Dzień z samego rana jedziemy do Zadaru (ok200km) gdzie miejscowy kozak na kawie 6stce bez tablicy pomógł nam w szybszym znalezieniu dzielnicy z wielką ilością noclegów do wynajęcia. Bierzemy dwa dwuosobowe pokoje z zapleczem (w sumie cała góra w piętrowym domku) za 50E, wyskakujemy z kombinezonów i w klapkach latamy po okolicy. W Zadarze fajnym punktem są organy wodne , starówka średnia. Decydujemy się zostać tam dwa dni i kolejnego płyniemy promem do Preko (ok15minut) gdzie trochę spacerujemy i siedzimy w wodzie podziwiając góry na horyzoncie (zbieramy siły na kolejny dzień przejazd magistralą adriatycką do wyspy KRK).
7 Dzień wyruszamy 5:00 z Zadaru i po chwili wjeżdżamy na magistralę adriatycką. Widoki i winkle są kozackie – co chwila postój na fotki. Na dłużej zatrzymujemy się aby zwiedzić fiord Zatwarnica z wrakiem niemieckiej łodzi podwodnej oraz w miasteczku Senj. Około 17 dojeżdżamy do miasta KRK na wyspie o tej samej nazwie – gdzie w sumie wszyscy jednogłośnie stwierdzamy , że nic wyjątkowego jak na tutejsze standardy tutaj nie ma. Wcześnie idziemy spać jutro mamy zamiar dojechać w okolice Budapesztu – dziś przejechaliśmy ok300km.
8 Z samego ranka wyjeżdżamy w mgle z wyspy kierujemy się na autostradę i lecimy przez Zagrzeb w stronę punktu docelowego czyli stolicy Węgier. Przelotowa średnia ale motory obładowane to i preclowanie przystoi średnia ok160 chwilami więcej , max235 mi się pokazało (z torbami bocznymi zdarzyło się kiedyś 280 ale czuć duży opór i trochę strach żeby nie odfrunęły). Ok13 po 550km meldujemy w Budapeszcie i zjeżdżamy z obwodnicy na Oceanarium, które chcemy odwiedzić. Oceanarium jest małe ale są rekiny więc jest fajnie . Po zwiedzaniu ok. 15:30 lecimy dalej obwodnicą rozglądając się za noclegiem (w planach nocne zwiedzanie miasta). Nocleg znajdujemy po 60km Pensjonat w Mogyarod 5km od toru Hungaroring – gdziej już szykują się na F1. 2 pokoje z Klimą bo niezbyt wielkich negocjacjach za 50E wydaje się super ofertą. Około 19 do 24 kręcimy się po mieście – po powrocie sprawdzam dzisiejszy przebieg 700km.
9 Dzień zaglądamy przed wyjazdem na Hungaroring – ostatnie fotki i lecimy do domu – ostatnie 500km (połowa autostrady i połowa męki przez Słowację i ich chore mandaty).
Podsumowując było kozacko. Nie licząc przygotowania motocykla (opony, olej , filtry , klocki, które zmieniłem przed samym wyjazdem) wydaliśmy na 2 osoby podczas całego wyjazdu ok2500zł. Zrobiliśmy na równo ok3000km.Wszystkie noclegi organizowane były w trakcie bez pośrednictwa i praktycznie nigdy nie szukaliśmy dłużej niż 30minut (oprócz Budapesztu) – z negocjacją też nie było problemu mimo, ze lipiec to sezon.
[ Dodano: Wto Lip 27, 2010 10:03 pm ]Bebzikon ja z narzeczoną zapakowaliśmy wszystkie graty w dwie tekstylne sakwy Oxforda i plecak ok20l - dodatkowo miałem przyczepiony do sakw namiot jakieś 2,5kg. Szymek na 10tce miał moją dwupiętrową torbę na baku , która jest bardzo pakowna ale ciężko zegary zobaczyc z nią i dodatkowo plecak napakowany jego połówka wiozła.
Obydwa moto razem z Szymkiem i Agą:
http://img830.imageshack.us/img830/6949/img1003.jpg