Koledzy, po dwóch latach radosnego smigania, prawdopodobnie umarł mi piec CBR1000RR SC57A, 2005.

Leciałem z zapiętą dwójką, 5tys obrotów i w pewnym momencie cos zaświstało, zajęczało i Hanka zgasła. Odruchowo złapałem za sprzegło i na pobocze. Koła nie zblokowało. Wbiłem luz i motocykl krecił, ale tak jakby go coś blokowało. Dodatkowo z prawego dekla dochodzi świst. Olej w normie. Przebieg 40k, w tamtym sezonie moto przeszło gruntowny serwis w Krakowskim techMoto, który potwierdził przebieg. Teraz pytanie do osób zaznajomionych z tematem: Jakie są szanse, że to nie jest panewa? Mozliwy kosz sprzeglowy? Mogę tylko gdybac i czekać aż mechanik rozbierze piec, ale terminy jak wiadomo ostatnio są solidne oblozone i musze czekać pare dni. W międzyczasie aż mnie korci i stąd post. Sam nie sprawdze czy mam opiłki w silniku, gdyż musiałem motocykl zostawic 100km od miejsca gdzie teraz jestem. Ewentualnie lepiej zaczne pytać. Ktoś z pewnym piecem jest na forum?

Dawać przemyslenia.