Koledzy proszę o pomoc.
Po wrzuceniu jedynki motor gaśnie. Na luzie odpala normalnie. Myślałem, ze to banalny czujnik podnóżka. Rozkręciłem go i wyczyściłem - nic. Przeczyściłem kostkę Kontaktem S - nic. Pomyślałem, że może przewody popękały przy czujniku. Przeciąłem je za kostką i zamknąłem obwód - cały czas to samo, gaśnie. Sprawdzałem też czujnik sprzęgła - działa normalnie i wyłącza moto po wciśnięciu tego dzyndzelka.
Na luzie blady odpala elegancko. Po wbiciu biegu wyłącza się silnik, słychać cy, cy cy i nie ma jazdy. Wrzucenie jedynki wyłącza pompę i gasi silnik. Jak jest bieg zapięty - odpalenie jest niemożliwe; pompa, rozrusznik etc. - nic nie rusza.
Jak myślicie, co to może być?
Zrobiłem wczoraj trochę kilometrów koło domu, było parę winkli ale nie schodzę tak na kolano by czujnik przechyłu zadziałał; motor też nie leżał więc to chyba nie czujnik przechyłu. W ogóle miałem wczoraj pecha oprócz pojawienia się opisanego problemu zgubiłem jeszcze gdzieś nakrętkę górnej półki - widocznie była za słabo dokręcona. Można gdzieś taką dokupić? W internecie znalazłem tylko tuningowe po ok. 100zł. Tyle za jedną nakrętkę, porażka.
Koledzy, macie jakieś pomysły co mi (a właściwie blademu) odcina zapłon po wbiciu biegu?
Będę wdzięczny za wszystkie podpowiedzi.
Pozdrawiam