Jak w temacie krótko i na temat. Przed zimą moto palił na strzał, równiutkie obroty itp, nigdy nie odmówił posłuszeństwa, teraz wyciągnąłem go co porawda z wilgotnego garażu, próbuję go odpalić nawet z pomocą akumulatora samochodowego, kręci rozrusznik jak głupi, moto strzela, prycha, kicha ale już 3 razy rozładowałem aku i nie mogę dziada odpalic
Odbstawiałbym zawilgotniałe kable i mokre świece, chciałbym się dostać do świec, ale ile to roboty? Dostałem się do gaźników ale nie widzę dalej świec ^^ Można jakieś zdjęcie podglądowe gdzie mniej więcej one się znajdują? ;> Przy moto nie dotknąłem ręką od dwóch lat
Nawet filtry nie zmieniane...

a może go nie ma
zacznij od tego
albo iskra z.j.e.b.a.ł.a na spacer
a z wydechu coś się wydobywa lub śmierdzi