Witam, tak wygląda mój przypadek - komentarze mile widziane;)
Miesiąc temu ruszyłem rano dojechałem na stacje benzynową ok 1km zimne moto - wyrzucił mi płyn chłodniczy mała kałuża pod moto...sprawdziłem co dalej pojechałem patrze poziom w normie ok i tak co chwile sprawdzałem codziennie i nic już nie leciało aż zapomniałem...miesiąc poźniej ruszam na zimnym zatrzymałem się 1km od domu to samo zdarzenie kałuża wyciekła i zrobione 300km i już ani kropli - poziom w okolicu minimum ale ponad....zdjęłem boczek lewy dpoatrzyłam sie zeschnieta struge od przewodu pod bakiem zaraz od tyłu silnika ale zeby stwierdzic dokładnie musiałbym zdjać bak a znowy jak jeźdze nic nie leci ;(
ktoś miał podobny przypadek? któredy mzoe wyrzucać raz na miesiac i na nie rozgrzanym moto? nie widzę tu logiki ;/ a chce sie jakoś przygotować zanim zabiore się za rozbiorke...z góry dziekuje za wskazówki
dodam, że temperatura w normie wentylator załącza się prawidłowo.
czy tam znajduje się termostat?