Jeżeli o mnie chodzi to było tak.
Przyjechałem na 12 godzinę. Zaczęły się wolne treningi. Jeździło mi się extra. Bez problemu jechałem za Rafałem na profesjonalnie przygotowanej do wyścigów R1. Odchodził mi tylko na wyjściach i na prostych (kopa to ma ta r1 niezłego) ale doganiałem go na dohamowaniu i w łuku na zakrętach (niestety Rafał zaliczył później efektownego highside'a na drugim kółku przed startem co uniemożliwiło dalszą jazdę).
Pod koniec treningów zacząłem czuć dziwne pływanie tyłu w zakrętach. Okazało się że moje D211GP z lewej strony skończyły swój żywot
Mimo to zdecydowałem się wystartować. W kwalifikacjach zająłem 6 miejsce i z tej pozycji startowałem.
Niestety start strasznie uwaliłem bo źle puściłem sprzęgło z wysokich obrotów co spowodowało że spadłem na przedostatnią pozycję. Zacząłem pościg i mimo kilku efektownych sytuacji w których z powodu stanu tylnej opony zaliczyłbym na wyjściach highside'a udało mi się trochę nadrobić straty i ostatecznie skończyłem na 5 miejscu.
W następnym roku kupuję na tor slicky. Wtedy może będzie lepiej.
P.S. 15 minut przed startem zadzwoniła do mnie dziewczyna naszego forumowego kolegi Martinezzza. Marcin miał wypadek jak jechał zobaczyć mój start. Z podporządkowanej wyjechał mu samochód. Nieprzytomnego zawieźli go do szpitala. Tak więc nie czekając na oficjalne wyniki pojechałem do kumpla.
Przy okazji tak jak pisał powyżej Jarek, naprawdę warto wziąć udział w takiej imprezie. Nawet jeżeli nie stanie się na podium (chociaż wywalczyć puchar z pewnością lepiej) to jest świetna zabawa i możliwość sprawdzenie samego siebie. Rywalizacja jest zacięta. W klasie 600 w pierwszym łuku zderzyły się ze sobą 2 motocykle z czego jeden zrezygnował z dalszej walki. Ja również miałem niemiłą okazję bliskiego spotkania w łuku z cb1000r. na szczęście obyło się bez żadnych strat po obu stronach.
Rywalizacji supermoto już nie widziałem bo byłem już niestety u kolegi w szpitalu.