Dobra to będzie tak...
Do Lwowa jeżdżę co roku od jakiś 5-6lat na weekend, wyjazd "studencki" picie, imprezowanie itp. Wśród moich znajomych utworzyła się grupa, która jeździ zawsze razem (ok 10 osób) i wiemy gdzie można dobrze zjeść, co gdzie kupić i gdzie dobrze się napić. Hotele nawet te 3* mają spoko warunki bo w takim ostatnio byliśmy i miał nawet tv i klimę w każdym pokoju, o lodówce nie wspomnę. Tylko że sprawa nie wygląda tak różowo a mianowicie:
- stojąc na granicy trzeba się naszykować że będzie się przyciągało wzrok celników, a wierzcie mi to nie wróży dobrze. Jako że trzeba wjazdowe zapłacić trzeba mieć przy sobie 5$ i grzecznie dać jednej osobie by z paszportami grzecznie zaniosła to do jakiegoś uzurpatora,
- gdy przekroczymy granice naszym oczom ukaże się pooooooole na lewo i pooooooole na prawo, nie wspomnę o asfalcie z dużymi ubytkami gdzie niegdzie:P
- no dobra jedziemy dalej ale co to ? patrol policji widzący nas zatrzymuje i prosi o dokumenty, kolejne 5$ wisi w powietrzu ale nie koniecznie. Obstawiam jednak że będzie to już drugi banknot uciekający nam z portfela.
- droga do samego Lwowa jest licha, choć w niektórych fragmentach widać że było coś naprawiane,
- namiastki dobrej nawierzchni zaczynają się dopiero w samym centrum Lwowa ale co tam się dzieje to masakra
- jakieś 50% nawierzchni we Lwowie to kostka brukowa nie dość że położona jakby przez polskich brukarzy:D to obfitująca w liczne tory tramwajowe i nagle wystające nam przeszkody typu studzienka, kupa kuuuuuunia lub kozaczek Ukrainki uciekającej przed polskim napalonym turysta:D
- samochody parkują jak im się podoba, potrafią nawet zaparkować na środku ulicy i dodatkowo na torach tramwajowych,
- jadąc tam opłaca się najbardziej kupić dolary i w kantorach wymienić je na hrywny czy jak to się pisze,
- posiłki można naprawdę zjeść tanio ale unikałbym restauracji dla turystów bo tam jednak się cenią a gdzie indziej za paręnaście złotych no max 25 można dostać full wypas danie złożone z zupy, drugiego dania i paru piwek
- jeśli parking to tylko strzeżony bo jednak lubią tam to co niepowtarzalne i rzuca się w oczy,
- ludzie tam są naprawdę życzliwi ale że nie lubią Rosjan to radzę nie próbować rozmawiać z nimi w tym języku bo np na imprezie skutkować może to że laska się delikatnie mówiąc pogniewa,
- imprezy mmmm jest parę dla tych bogatszych gdzie wejście 100 Hrywien ale my zawsze chodzimy do Metro (nie mylić z Mietro bo to to spęd a nie impreza:D) wejście 30 Hrywien piwko jakies 2-3 Hrywny tak wiec tanio.
- taksówką spokojnie za parę złotych można przejechać przez Lwów nie wspomnę już jak się to opłaca gdy jedzie parę osób ale trzeba naszykować się na takie atrakcje jak jazda bez świateł nocą, wjazdy w uliczki pod prąc oraz samochody typu Lada 2107 i Samara. Przypomniało mi się gdy z hotelu zamówili nam taksówkę ale było nas 5ciu, podjeżdża bordowa łada i koleś się patrzy na nas a my na siebie. Mówimy że za dużo nas a koleś "dawaj dawaj!" z uśmiechem poprawiając beret:D eh te czasy:D
- imprezy są naprawdę super dziewczyny piękne i skore do kontaktów lecz trzeba uważać bo ja nieostrożnie na którymś wyjeździe wdałem się w kłótnie z kolesiami którzy okazali się być na bakier z prawem i mieli trochę do powiedzenia we Lwowie ale jak to się zazwyczaj kończy skończyło się tym że później przy barze piliśmy wódkę żartując i śmiejąc się
Ech rozpisałem się trochę ale wspomnienia o Lwowie każdego roku wywołują iż kręci mi się łezka i każdego roku chcę tam wrócić coraz bardziej...piękne miasto...szkoda że zostało nam wyrwane
PS. przepraszam za ewentualne błędy, tekst pisany na szybko