» 05 kwietnia 2012, 18:22
Jak jest dobrze zebatka doj.. to sobie mozna dwa tygodnie na hamulcu wisiec i mordowac sie z kluczamu, przedluzkami i rurami. Jak wymianielem naped u siebie podjechalem do wulkanizatora strzelił pistoletem i sie elegancko odkreciła (bez hamulcca, bez wrzuconego biegu - zeby skrzynki sie tyrac ), potem tylko ja lekko dokrecilem zeby wrocic do garazu i po problemie. Kombinujac mozna tylko zrypac srube i wtedy wiekszy klopocik sie robi. U mnie byly jeszcze fabryczne zebatki + lancuch i nie było opcji zeby to ruszyc zwyklymi kluczami, tym bardziej ze hamulec tylny w fajerach to raczej tylko spowalniacz i zeby dobrze zblokowac koło to chyba 200 kg trzeba by na wajche wrzucic. Jak jest dobry gosc to za darmo w wulkanizacji pomoze, dla niego to dosłownie 3 sek roboty i kilkanascie cm3 sprezonego powietrza.