Wszytsko zaczelo się w grudniu gdy to rozebralem motor i zabralem się za wymianę lożysk glówki ramy, następnie stwierdzilem że zmienie również olej w lagach i oczywiście uszczelniacze. Wszystko poszlo wręcz zajebiście, bez żadnych większych problemów. Pomyślalem sobie a może zmienię malowanie. I tak też zrobilem. Wszystko szlo dobrze malowanie zrobione, wszystkie elementy w garazu czekaja na zlożenie. A to może jeszcze świece pomyślalem, i tak też zrobilem.... kupilem NGK irydowe w dobrej cenie no i przyszla ta pierd.. dzisiejsza sobota w którą to mialem wszytsko zlozyć do kupy i podziwiać zajbiście odstawione moto. Wymieniając świece zdjąlem tą pokrywę, tak że wszystko mialem na wierzchu wyjalem stare, wlożylem nowe, dokręcam pokrywę i co.... jep ukręcilem trzy na cztery śruby nawet nie wiem kiedy, robilem to wydawalo mi się z wyczuciem a jednak spi....lilem.
Siedzę wlaśnie zalamany
