Wiem Panowie że tak jest, kiedyś po części tak kupowałem, to nie pierwszy motocykl

teraz człowiek troche nabrał ogłady i dyscypliny, nie napalam się wcale na nic, szukam i rozpatruję póki co, a tą kolorową mimo wszystko trzeba obejrzeć bo mam dosłownie 30km, oględziny na żywo nie zastąpią niczego. Zawsze w cztery oczy z człowiekiem tez mozna negocjować cene, i jesli motocykl jest godny zainteresowania, i z tej ceny wyjściowej uda się wynegocjowac, jesli nie całość to chociaż czesc na elementy któe wymagają ewentualnych wymian, to juz wychodzi nie najgorzej wtedy finansowo,a mamy założone nowe podzespoły. Nie zawsze wysoka cena idzie z jakością. Nie szukam bezinwestycyjnej igły za 7700, tylko schludnego sprzętu w przyzwoitych pieniądzach.
Jakaś wymiana napędu, czy opony, to mimo wszystko nie jest wielka inwestycja, a wydać 10.500 na Cebre z drugiego końca Polski, o któej faktycznym stanie dowiem się na miejscu jest większym szarpnięciem się na portfel:)
Ale fakt jest faktem, że trzeba na spokojnie, bez wzniety, że już że pali się że musi stać w garażu, bo zaraz sezon...tak już nie ma.