» 01 kwietnia 2009, 23:59
wstyd się przyznać...
ze 2 tyg temu poskładałem moto do kupy (prawie bo musiałem jeszcze kilka rzeczy zrobić) no i odpaliłem, silnik sobie pochodził, pogazowałem trochę i zgasiłem. wyregulowałem exup, coś tam jeszcze podłubałem i zostawiłem, miałem w niedługim czasie zrobić jeszcze synchro. na wakuometry musiałem długo czekać więc motór stał niepalony wogóle. zimno się zrobił, spadł śnieg i nie chciało mi się siedzieć w blaszaku i cokolwiek dłubać. dzisiaj dostałem wakuometry, wszystko naszykowałem a silnik nie chce palić... ledwo coś tam łapie ale dupa, zaplić nie chce. wykręciłem świece, delikatnie wytarłem, wygrzałem opalarą, wkręciłem, złożyłem wszystko do kupy i to samo. swoją drogą to te świece strasznie brudne były, czarne. niedawno robiłem honde cbf i miała to samo, tak samo się zachowywała. po wymianie świec (na denso) - cyk i chodzi.
[ Dodano: Czw Kwi 02, 2009 12:01 am ]
nie sądziłem że te świece są tak wrażliwe na takie przepalanie w zimie i zalewanie... tak ogólnie to przez całą zimę moto stało w garażu nie palone, raz zapaliłem z 2 tyg temu. zagrzałem silnik ale chyba niewystarczająco...