Też mam u siebie K&N, już od czterech lat.
Po nieco ponad roku od ich wstawienia moto przestało jechać powyżej 6-7 tys obr.

Gdy odkręcałem pełną łychę to było tylko "buuu" i totalny zamuł silnika, wręcz hamował.
Na początku nie zaczaiłem, że nie było zaglądane do "płuc" od 15ooo km, ale to co zobaczyłem gdy je wyjąłem to

. Gdy się w nie puknęło to się sypało. Tylna ścianka, na którą atakuje powietrze była nadziewana praktycznie na gładko. Oczywiście po czyszczeniu i nasączeniu moto ożyło (i ja też).
Od tamtej pory zaglądam do filtrów co sezon na początku.
Niestety, ale doładowanie działa jak odkurzacz...
W tym roku już po robocie.